30 czerwca 2007, 13:29
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
28 | 29 | 30 | 31 | 01 | 02 | 03 |
04 | 05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 |
11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 01 |
I-M-P-R-E-Z-A uwielbiam to słowo ;) Byłam z Patri w Gwarku i było naprawdę wesoło... oprócz boskiej zabawy poznałyśmy też nowych ludzi...ekhm moze nie będę wdawać się w szczegóły ale naprawdę panowie po 50tce to żałosne...mniejsza z nimi hehe. Oczywiście jak chcemy się upić to nam nie wychodzi... najpierw kupiłysmy sobie po bluemoonie (genialny drink z lodami waniliowymi) nawet nie poczułyśmy, potańczyłysmy potem poszłyśmy kupić sobie Martini i siedząc przy barze obserwowałyśmy i komentowałyśmy otoczenie hehe. Dopiero pod koniec już wkurzone że nic nie czujemy nawet jakos specjalnie nam się humor nie poprawił (bo ja tu nie mam na myśli, że chciałyśmy się spić) poszłam do baru i zamówiłam czystą no i tego nam było trzeba... jezu jakiego ja ataku śmiechu dostałam dobrze, że nie widziałam jak podobno z baru się wszyscy odwracali ( ja się dosyć głosno śmieję....) Patri też złapało, potem zamówiłyśmy jeszcze jedną czysta ( boze jak to brzmi jak jakieś alkoholiczki ale wierzcie lub nie my cholera naprawdę mamy mocną głowę co nie jest dobre bo potem kase się marnuje na to wszystko hehe) następnym razem trzeba bęzie odrazu zamawiać wódkę a nie rozdrabniać się i mieszać inne.... było naprawdę super, niektóre incydenty były śmieszne, uciekałysmy przed "mafią" i wogóle LOL. Tak na poważnie to ciesze się, że poszłam. Patri to jest wogóle terminator bo ona zaraz po 8 godzinach pracy w telepizzy odrazu poszła ze mną na tą imprezkę...ale zestarzałysmy się już zawsze wystarcyzły nam 3 godziny snu i byłyśmy jak nowe a teraz... wróciłyśmy po 4 i spałyśmy do 12. Pozdrowienia dla Dj Rocka =D A ja teraz delektuje się kawusią ( jakby to kogoś dziwiło ).
Właśnie trawke mi koszą pod oknem..achh kocham ten zapach. Od tygodnia od tąd jak jestem chora egzystuje w moim pokoiku i najgorsze jest to, że mi się to podoba... Nie mam ochoty właściwie ani nigdzie iść ani gadać bez sensu hmm to chyba po części z lenistwa które ogarneło mnie w całości hehe. Jest jeszcze jedna rzecz która mnie ogarneła - wszystko co latynoskie (lol). Słucham radia latino, oglądam dalej moją telenowelkę, ucze się hiszpańskiego...znalazłam sobie hobby hehe. Wczoraj nawet przeczytałam ogromny artykuł o kolumbii i zamierzam zrobić sobie ich niektóre przysmaki =) już wiecie dlaczego tak mi dobrze w domku - mam co robić hehe. Byłam dzisiaj sprzedać książki do antykwariatu, większość kupił, ale niektóre mam przynieść w sierpniu. Kasy troszke przybyło...muszę sobie kupić spodnie. Za oknem jest słońce - normalnie nie wierze, cały tydzień padało i było pochmurnie...CUD =) śmiać mi się chce... chyba się naćpałam zapachem tej koszonej trawy.
Kolumbijska kawusia